środa, 18 listopada 2009

Cuda


Wczoraj biegałem jak zwykle po Kabatach. Połowa listopada, dawno po zmroku, liściasty i wilgotny las. Była mgła i zaczęło padać. Biegnąc z porządną czołówką na głowie widziałem ledwie na 3 metry. Jak w mleku po prostu. Dobrze, że znałem prawie na pamięć biegową ścieżkę.


W połowie treningu z ciekawości wyłączyłem na chwilę latarkę. „Teraz to dopiero będzie mleko” – myślałem. Ale byłem zdziwiony, gdy się okazało, że bez latarki widzę więcej niż z jej pomocą. Przy włączonej czołówce przez mgłę i parę zobaczyć mogłem niewiele. Musiałem pilnować by nie wpaść w kałuże pojawiające się znienacka pod nogami. Przy wyłączonym świetle mogłem dostrzec kontury drzew oddalonych o kilkanaście metrów. Kałuże, w których odbijało się niebo ujawniały się dużo wcześniej. Resztę treningu przebiegłem komfortowo już bez włączonej latarki.


Zawsze byłem słaby z fizyki więc krzyczę: Cuda panie, cuda!


5 komentarzy:

  1. Ciekawe, czy metoda ta sprawdziła by się na rowerze;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem Ula. Spróbuj. W każdym razie zauważyłem, że przy bardzo dużej wilgotności bez latarki widać lepiej niż z latarką. Taka ciekawostka. Wypróbuj kiedyś w mglistą noc :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mieliśmy tak na rajdzie360 na nocnym kajaku, jak woda parowała to była masakra, nie wiadomo świecić nie świecić , jak widać zarys nurtu to nie widać powalonych konarów, jak świece to lecą muchy itd. Masakra totalna. Cuda panie.

    OdpowiedzUsuń
  4. jak byłem w ZHP to na nocnych rajdach chodziliśmy z wyłączonymi latarkami. Jeśli tempo marszu nie jest duże to tak jest lepeij, widzisz wiecej bo oczy się przyzwyczajają. Jak już trzeba było włączyć latarkę to zamykaliśmy jedno oko i zasłanialiśmy je ręką tak aby źrenica się nie rozszerzyła, dzieki temu po zgaszeniu widzieliśmy tak jak przed rozbłyskiem.
    Makhi

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy patent tym zasłanianiem oka, nie znałem go. "Karierę" w młodzieżowych organizacjach mundurowych skończyłem chyba na zuchach:) Wracając do tematu wydaje się, że w niektórych przypadkach warto spróbować wyłączyć światło. Słabiej widać to co pod nogami ale kontury w oddali (przebieg drogi w lesie, skrzyżowania, kałuże) widać znacznie lepiej. Niestety pozostaje mapa na którą trzeba czasem zerknąć a bez latarki ani rusz. Chyba że mamy jakiś długi i prosty przelot.

    OdpowiedzUsuń