piątek, 10 lutego 2012

Moje bieganie 2011



DATA

NAZWA

DYSTANS

RODZAJ

CZAS

MIEJSCE

8 stycznia

Zimowe Biegi Górskie (Falenica)

10 km

Bieg górski, trailowy

49:10

55 na 255

16 stycznia

XVIII Bieg Chomiczówki

15 km

Bieg uliczny

01:01:35

86 na 873

21 stycznia

Ełcka Zmarzlina

100 km

PMnO

-----------

nieukończony

5 luty

Grand Prix Warszawy (Kabaty)

10 km

Bieg trailowy, płasko

40:46

16 na 232

12 luty

XV Zima na Pradze BnO Park Tour

4 km

BnO

26:49

6 na 17

12 luty

VI Bieg Wedla

9 km

Bieg liniowy po alejkach parkowych

34:47

14 na 259

18 luty

X Skorpion

100 km

PMnO

16:20

4 na 32

2 kwietnia

Zimowe Biegi górskie (Falenica)

10 km

Bieg górski, trailowy

39:38

11 na 194

10 kwietnia

38 Maraton Dębno

42 km

Maraton uliczny

03:03:44

57 na 806

21 maja

Puchar Maratonu Warszawskiego

10 km

Bieg trailowy, płasko

41:07

27 na 403

4 czerwca

II Bieg Siedleckiego Jacka

10 km

Bieg uliczny

38:01

6 na 160

4 czerwca

45 Wojtka

45 km

BnO

-----------

nieukończony

12 czerwca

XX Jubileuszowy Półmaraton Mleczny

21 km

Bieg uliczny

1:23:07

18 na 163

2 lipca

Trail Verbier – St. Bernard

110 km

Bieg górski, trailowy

20:19:05

42 na 300

17 lipca

IV Trail Half-Marathon

21 km

Bieg trailowy

1:27:15

4 na 113

29 lipca

II Rajd Konwalii

100 km

PMnO + kajaki

15:47

2 na 13

25 września

33 Maraton Warszawski

42 km

Bieg uliczny

4:29:50

Pacemaker na 4:30

8 października

XII Bieg Sobiborski

12.83 km

Bieg liniowy, uliczno-trailowy

50:45

6 na 53

14 października

Harpagan H-42

100 km

PMnO

----------

nieukończony

22 października

Grand Prix Warszawy (Kabaty)

10 km

Bieg trailowy, płasko

37:22

12 na 270

6 listopada

6 Radomski Maraton Trzeźwości

42 km

Maraton uliczny, częściowo trailowy

2:59:59

13 na 179

23 listopada

„Warszawa Nocą” – biegaj z mistrzem

2,7 km

BnO

-----------

nieklasyfikowany

17 grudnia

X Nocna Masakra

100 km

PMnO

14:53

4 na 54


W 2011 roku zaliczyłem 23 starty w tym 5 setek, z których 2 nie ukończyłem a 3 ukończyłem. Do tego 3 maratony i 2 półmaratony. Dużo bo 9 biegów na 10 km i krótszych. Średnio wypadają prawie dwa starty na miesiąc. Niby sporo, lecz z drugiej strony jest tam dużo biegów krótkich mogących być traktowane jako mocne treningi. Z całego roku najbardziej cieszy mnie chyba w miarę udany start w Trail Verbier - St. Bernard. Piękny bieg, piękna trasa, piękne warunki. To moja impreza roku 2011. Na pudle w 2011 roku stanąłem raz, podczas II Rajdu Konwalii. Bardzo pozytywnie zakończył się też Półmaraton Mleczny w Korycinie: poprawiłem życiówkę w pólmaratonie o ponad 2 minuty, z 1:25 na 1:23:07. Niestety pomimo prób nie udało mi się poprawić życiówek na innych dystansach: ani na setce, ani w maratonie, ani na 10 kilometrów. Niespodziewanie udany był koniec 2011 roku, gdy z jednej strony wyrównałem życiówki w maratonie i na 10 kilometrów (2:59 na maratonie w Radomiu i 37:22 na dyszce w Kabatach) a z drugiej zaliczyłem bardzo przyjemny i dobry czasowo pieszy maraton na orientację „Nocna Masakra” w Dębnie. A myślałem, że po zejściu z trasy jesiennego Harpagana nic przyjemnego już mnie w tym roku nie spotka. Rok ten był jednak nieco gorszy ni poprzedni; w 2010 miałem więcej udanych startów. Niestety w 2011 roku dopadły mnie różne kontuzje i choróbska. Najpierw jakieś przeciążenie wiosną spowodowane przejściem na asfalt i zbyt dużą intensywnością treningów, potem półpasiec, który uniemożliwił mi start w biegu 12h w Rudzie Śląskiej i wreszcie w sierpniu rwa kulszowa, przez którą pożegnałem się ze startem w Biegu Siedmiu Dolin. Szkoda, bo oba te biegi były dla mnie ważne i liczyłem na dobry w nich występ. Trudno. Nie ma co jednak narzekać, kilka fajnych startów było, życiówka w pólmaratonie poprawiona, jedno pudło zaliczone.


Można sparafrazować słynną sentencję księdza Twardowskiego i powiedzieć: „Śpieszmy się cieszyć z dobrej formy, ze zdrowia i z udanych startów. Tak szybko odchodzą”.


Więc się cieszę i nie narzekam. Rok 2011 pomimo paru nieprzyjemnych przygód był fajny. Oby tak dalej a najlepiej jeszcze lepiej.


Film


Na zakończenie, by zapomnieć trochę o nękających nas ostatnio mrozach film z treningu w Lesie Kabackim w Warszawie. Nagrany kamerką Go Pro Hero w początkach października 2011. „Smakowałem” wtedy LSD – Long, Slow Distance.


Brak komentarzy: