DATA
|
NAZWA
|
DYSTANS
|
RODZAJ
|
CZAS
|
MIEJSCE
|
14 stycznia
|
XXV Rajd na Orientację „Orient”
|
8,5 km
|
BnO
|
66:40
|
14 na 35
|
20 stycznia
|
Ełcka Zmarzlina – trail.pl (Mistrzostwa Polski w PMnO)
|
100 km
|
Piesza setka
|
13:45
|
3 na 41
|
11 luty
|
III Półmaraton Komandosa
|
21 km
|
Terenowy bieg militarny z plecakiem 10 kg
|
1:45:43
|
16 na 162
|
18 luty
|
XI Ekstremalna Impreza na Orientację Skorpion
|
100 km
|
Piesza setka
|
24:50
|
2 na 25
|
22 luty
|
„Warszawa Nocą” – etap 4 – „Oblężenie Sejmu”
|
3,4 km
|
BnO
|
DQ
|
Dyskwalifikacja
|
10 marca
|
Grand Prix Warszawy – bieg 2
|
10 km
|
Bieg trailowy, płasko
|
36:09
|
17 na 451
|
11 marca
|
VI Zimowy Puchar Góry Kalwarii – runda 1
|
7,3 km
|
BnO
|
95:22
|
14 na 15
|
14 marca
|
„Warszawa Nocą” – etap 5 – „Wielki Finał”
|
2,1 km
|
BnO
|
32:07
|
55 na 77
|
16 marca
|
V Rajd Dolnego Sanu
|
100 km
|
Piesza setka
|
14:11
|
3 na 35
|
25 marca
|
7 Półmaraton Warszawski
|
21 km
|
Bieg uliczny
(pacemaker na 1:30)
|
1:29:38
|
452 na 7174
|
5 maja
|
9th
European Rogaining Championships - Lithuania
|
(24 h)
|
Rogaining
(BnO)
|
18:00:36
|
223 na
455
|
6 lipca
|
Transjura
|
164 km
|
Bieg
trailowy, ultra
|
24:52
|
6 na 112
|
21 lipca
|
Świder
Trail Marathon
|
42,2 km
|
Maraton
trailowy
|
3:31:28
|
6 na 65
|
11
sierpnia
|
Chudy
Wawrzyniec
|
85 km
|
Bieg
górski, trailowy
|
10:00:09
|
3 na 74
|
8
września
|
Bieg
Siedmiu Dolin
|
100 km
|
Bieg
górski, trailowy
|
10:48:08
|
12 na 293
|
30 września
|
34
Maraton Warszawski
|
42 km
|
Bieg
uliczny (pacemaker na 3:30)
|
3:28:57
|
795 na
6796
|
14
października
|
XIII Bieg
Sobiborski
|
12,5 km
|
Bieg
uliczno-terenowy, płasko
|
47:18
|
13 na 72
|
20
października
|
28. Supermaraton Kalisia
|
100 km
|
Bieg uliczny, ultra
|
9:15:57
|
18 na 87
|
15 grudnia
|
XI Ekstremalny Rajd na orientację „Nocna Masakra”
|
100 km
|
Piesza setka
|
17:26
|
1 na 43
|
W 2012 roku zaliczyłem 19 startów, o 4 mniej niż w poprzednim roku. Stosunkowo mało było biegów krótkich; tylko 5 startów na dystansie 10 km lub krótszym. Prawie połowa, bo 9 biegów odbyła się na dystansie ultra. Część biegów na dystansie do maratonu włącznie traktowana była przeze mnie jako mocne treningi (półmaraton i maraton warszawski gdzie pełniłem funkcje pacemakera – zająca) lub trening biegu na orientację. Największe znaczenie mają dla mnie biegi na dystansie powyżej 42 km; wszystkie krótsze traktuję raczej jako przygotowanie pod ultra. Nie znaczy to, że nie chciałbym poprawić swoich życiówek na dystansie 10 km, 21 km i 42 km. Chciałbym, gdyż są one środkiem do uzyskania lepszych wyników w biegach ultradystansowych.
Jak minął mi 2012 rok od strony sportowej? Zacznijmy od tego, co cieszy, czyli od sukcesów. W mijającym roku wystartowałem w 4 pieszych maratonach na orientację i zawsze kończyłem zajmując miejsce na pudle. Najbardziej cieszy 3 miejsce na „Ełckiej Zmarzlinie” będącej mistrzostwami Polski w pieszych maratonach na orientację oraz niedawna wygrana pieszego maratonu na orientację „Nocna Masakra” na dystansie 100 km. Sukcesy te tylko po części są efektem mojego wzrostu mocy; po części wpływ na nie miała słabsza obsada zawodów przez najmocniejszych zawodników. Drugim polem, na którym wiodło mi się nienajgorzej są ultradystansowe biegi górskie. Cieszy niewątpliwie 3 miejsce w Chudym Wawrzyńcu oraz 12 miejsce i dobry czas w bardzo mocno obsadzonym Biegu Siedmiu Dolin. Ostatnim startem, którym warto się pochwalić jest poprawa życiówki na dystansie 10 km. Przebiegłem go w czasie 36:09. Szkoda, że trasa nie jest atestowana i życiówka nie może być oficjalna. Tyle, jeśli chodzi o sukcesy.
Teraz część mniej przyjemna, czyli porażki. Pierwsze miejsce zajmuje tu niewątpliwie mój start w Mistrzostwach Europy w Rogainingu na Litwie. Poodparzałem sobie stopy i zeszliśmy z partnerem do bazy przed czasem. Słabe miejsce, słaby czas. Częściowo usprawiedliwia mnie kontuzja, którą złapałem przed zawodami, ale i tak nędza straszna. Inne porażki to niedawny, słaby start w supermaratonie w Kaliszu oraz w zasadzie wszystkie krótkie biegi na orientację w Warszawie i okolicach. Tymi biegami na orientację się za bardzo nie przejmuję, bo to tylko treningi. Raczej nie będę w tym dobry gdyż to dla mnie za krótki dystans, jestem za wolny, za ciężki i za słabo nawiguję. Tu na sukcesy się nie nastawiam. Za to porażka na 100 km w Kaliszu trochę bolała. Porażki częściowo usprawiedliwiają drobne kontuzje z wiosny i jesieni, przez które musiałem przerwać bądź ograniczyć treningi.
Ogólnie zaliczam ten rok do udanych. Pięć razy na pudle i nieoficjalna nowa życiówka na 10 km. Nie jest źle, jest dobrze, na pewno lepiej niż w poprzednim roku. Chciałbym, by nadchodzący rok był co najmniej równie udany. Jak będzie, to zobaczymy. Szczegółów planów na przyszły rok nie zdradzę, bo po pierwsze sam ich jeszcze nie znam a po drugie jestem zabobonny i nie chcę zapeszyć. Na pewno będę chciał w przyszłym roku troszkę pobiegać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz