wtorek, 27 czerwca 2017

Dycha w Platerowie – po raz trzeci

Fot. Tomasz Pojawa, Anna Pawłowska-Pojawa
Startów w lokalnych, krótkich biegach ciąg dalszy. Tym razem 10 km w mazowieckim administracyjnie a kulturowo bardziej podlaskim Platerowie. Byłem tu już kilka razy. Pierwszy start w 2013 roku: dwukrotnie na pudle, wywalczone dwa pucharki. Czas 36:38. Drugi start był w 2016 roku, w słońcu i mega-upale 33 stopnie. Czas 39:29, miejsce 18 OPEN.

Tegoroczny start był czasowo drugi ale biorąc pod uwagę fakt, że pogoda była znośna (pochmurno, 24 stopnie) to był start najsłabszy. Pobiegłem dosyć równo, po średnim tętnie widać, że się nie obijałem a pomimo to czas 39:15 jest daleki od satysfakcjonującego. Miejsce 32 OPEN na 415 i 7 w kategorii M40 też pokazuje, jak daleko jestem od wyników z przed kilku lat. Cóż, mniej się trenuje to i takie wyniki są. Zaskoczenia nie ma. A obsada jak na mały Platerów była całkiem przyzwoita. Pierwsza czwórka przybiegła poniżej 33 minut. Nawet taki Przemek Dąbrowski, guru długodystansowego biegania w Białej Podlaskiej choć już w Białej nie mieszka, miał się z kim pościgać.

Zadowolony jestem z tego biegu bo życiówki nie oczekiwałem, choć przyznam, że liczyłem bardziej na wynik 38 minut z małym haczykiem. Wyszło minutę gorzej. Trudno. Biegło się w każdym razie fajnie – mocno ale bez kryzysów, puchnięcia pod koniec. Znowu na ostatnich kilometrach wyprzedziłem kilku co świadczy, że na szybkości tracę ale siła i wytrzymałość ciągle jeszcze jest moim atutem.

Napisałem foto-relację dla Festiwalu Biegowego do której dołączyłem krótki wywiad z Andrejem Starzynskim (drugi na mecie, czas 31:16). Zapraszam.

[LINK] do foto-relacji.



1 komentarz:

dobiegania pisze...

Super, wielkie gratulacje i życzę dalszych sukcesów :)