Wiosną ponad 2 lata temu, kupiłem sobie zabawkę: kamerę do sportów ekstremalnych: GoPro Hero Wide. Kamera wyglądała na stosunkowo małą i lekką a próbki filmów dostępnych w Internecie wyglądały zachęcająco. Szykowałem się wtedy do Biegu Rzeźnika i pomyślałem, że fajnie byłoby nagrać niezapomniane momenty, których na trasie zapewne trochę będzie. Oczywiście kupiłem ją nie tylko na Bieg Rzeźnika. Wcześniej bardzo często żałowałem, że na biegach, zwłaszcza tych terenowych i na orientację są różne świetne sytuacje a ja nie mogę ich jakoś utrwalić. Mogę je zachować tylko w formie relacji pisanej, co nota bene od kilku lat robię, ale słowo nie odda przecież wszystkiego. Ach, jakby można było jeszcze ubogacić relację filmem obrazującym różne karkołomne przeprawy, wspinaczki, pościgi, wschody słońca, dramatyczne momenty – to byłoby coś.
Z taką to myślą zakupiłem za prawie 900 zł kamerę GoPro Hero Wide. Kamerka przyszła, zabrałem się za jej montowanie, przymierzanie, próbowanie i …. nie byłem zadowolony. Zniechęciła mnie waga. 167 gram to niby nie dużo ale mieć to na głowie i biec przez 100 km to robi dużą różnicę. Poza tym wielkość. Pomimo wszystko kamera w wodoszczelnej obudowie jest trochę duża. Pewnie nie ma to specjalnie znaczenia, jeśli ktoś chce ją zamontować do motocykla, samochodu czy roweru, ale podczas biegania – a do tego ją głównie kupiłem – waga i wielkość to decydujące parametry. Pobiegałem z nią chwilę i odkryłem jeszcze jeden szkopuł: baterie wyczerpywały się bardzo szybko. Stanowczo za szybko. A miała podobno nagrywać prawie godzinne filmy. Zniechęcony rzuciłem kamerę w kąt i na Rzeźnika oczywiście nie zabrałem. Potem o niej zapomniałem.
Trucht z kamerką po warszawskich ścieżkach
Ostatnio jeden z kolegów pytał o ten sprzęt rozważając, czy go nie zabrać na zawody. Odkurzyłem, więc mój nietrafiony zakup, zacząłem znowu testować, nagrałem nawet poglądowe filmy z treningu. Wczytałem się też głębiej w instrukcję i odkryłem, że krótki czas nagrywania filmów wynikał z mojego błędu: do zasilania nie można używać baterii alkalicznych tylko akumulatorków. Ja oczywiście zainstalowałem alkaliczne i stąd problemy. Kamerą bawiłem się ostatnio przez czas jakiś, poniżej zamieszczam jej krótką recenzję.
Najpierw trochę danych technicznych. Kamera według specyfikacji waży 167 gram w wodoszczelnej obudowie. Nie ważyłem jej, ale jeśli się nie mylę razem z akumulatorkami i mocowaniem na głowie waga przekracza 200 gram. Dużo. W środku ma zainstalowaną 5-megapikselową matrycę i szerokokątny obiektyw. Można do niej założyć maksymalnie 2-gigową kartę SD, na którą zmieści się łącznie 56 minut filmu (512 x 384). Zasilana jest z dwóch małych paluszków AAA. Oprócz nagrywania filmów kamera GoPro ma też możliwość wykonywania zdjęć. Mamy tu kilka opcji. Możemy robić zdjęcie w każdym momencie, gdy naciśniemy przycisk. Możemy ustawić opcję samowyzwalacza: kamera zrobi zdjęcie w 10 sekund od momentu wciśnięcia przycisku. Inna opcja to zdjęcia wykonywane automatycznie, co 2 sekundy. Na dwugigową kartę wchodzi około 1940 takich zdjęć. Można ponadto ustawić opcję wykonywania trzech zdjęć pod rząd. Zdjęcia można też kasować. Wszystkie lub te ostatnie. Nagrane filmy lub zdjęcia przenosimy na karcie lub przesyłamy kablem na komputer. GoPro Hero Wide współpracuje z systemami operacyjnymi od Windowsa ME w górę. Obsługuje też Mac’a. W skład zestawu oprócz kamery i kabli wchodzą specjalne mocowania umożliwiające montaż do kierownicy, kasku, deski surfingowej itp.
Tyle danych technicznych. Teraz uwagi o poszczególnych cechach GoPro Hero Wide. Zajmijmy się najpierw sprawą obsługi. Kamerka ma tylko dwa przyciski, jeden niewielki wyświetlacz i lampkę, która daje sygnał, czy sprzęt pracuje czy nie. Włączenie nagrywania sygnalizowane jest lampką i sygnałem dźwiękowym. Inny sygnał słychać, gdy nagrywanie wyłączamy. Z punktu widzenia użytkownika obsługa wygląda prosto. Gdy jednak kamera jest w obudowie i mamy ją na głowie to wciskając przycisk nie słyszę, czy jest to dźwięk włączenia pracy kamery, czy wyłączenia. Stąd nagrywając dużo krótkich ujęć mogę się w końcu pogubić i wyłączać nagrywanie w momencie, gdy chcę je włączyć. Jest to pewna niedogodność.
Druga sprawa: dźwięk. Jego jakość możemy ustawić jako wysoką lub niską. Na niskiej i w obudowie nie słychać nic. W przypadku montowania ostatecznej wersji filmu trzeba do tego dołożyć jakąś ścieżkę dźwiękową. Gdy kamera jest w obudowie i jakość dźwięku jest wysoka słychać głos, ale bardzo cicho. Może można to jakoś podkręcić podczas obróbki w komputerze, ale pomimo wszystko jest to dalekie od oczekiwań. Dopiero, gdy wyjmiemy kamerę z obudowy dźwięk przez nią nagrywany jest poprawny. Cóż z tego skoro prawie zawsze używamy jej w obudowie. Poniżej film z testów dźwięku.
Sprawa trzecia: obraz. Moja kamera dysponuje obiektywem w wersji szerokokątnej. Dzięki temu obejmuje więcej, ale obraz jest mocno „zbeczkowany”. Coś za coś. Dziś chyba wybrałbym jednak węższy zasięg obrazu ale bardziej naturalny. Jakość nagranego filmu jest taka sobie. Słaba ale trzeba pamiętać, że moja kamera ma już ponad dwa lata. Postęp w technice elektronicznej pędzi w szalonym tempie, dziś są dostępne kamery GoPro nagrywające obraz w jakości HD. To duża różnica. Z resztą zobaczcie sami na stronie producenta. Niestety, kamera GoPro Hero nie ma możliwości nagrywania obrazu nocą.
Zdjęcie wykonane kamerką GoPro Hero Wide
Sprawa czwarta: czas pracy. Tu jest w miarę O.K. godzina filmu jest przynajmniej do moich potrzeb zupełnie wystarczająca. Zwykle i tak nagrywam scenki nieprzekraczające minuty stąd możliwości kamery GoPro Hero zupełnie mi odpowiadają.
Sprawa piąta, najważniejsza. Waga i wielkość. Tu jest źle. Źle jak dla biegacza, bo dla kogoś uprawiającego np. sporty motorowe problemu nie będzie. Ja jednak jestem głównie biegaczem i moim zdaniem taka waga i objętość są dla biegaczy startujących na wynik nie do zaakceptowania.
Podsumowując: kamera GoPro Hero to ciekawa zabawka jednak moim zdaniem raczej nie dla biegaczy. Owszem, można ją zabrać na bieg, w którym nie zależy nam na wyniku. Biegniemy by przebiec, obejrzeć trasę, potrenować lub towarzysko. Wtedy pomysł zabrania kamery może nie być zły. Jakość obrazu współcześnie produkowanych kamer HD jest w zupełności wystarczająca. Wielka szkoda, że GoPro nie ma opcji noktowizji. Na setkach czy też biegach górskich zaczynających się jeszcze nocą jest to sprawa bardzo istotna. Dziś nie wydałbym tych dziewięciu stów na kamerę GoPro Hero. To jeszcze nie ta technika. Proponuję poczekać, aż jakość dźwięku i obrazu w parze z wielkością i wagą kamery będą do zaakceptowania dla biegaczy. To, co jest dostępne obecnie, jest za duże i ciężkie. Na razie może lepiej zadowolić się telefonem z możliwością nagrywania dobrych filmów i wykonywania zdjęć. Z telefonem przynajmniej nie ma bólu, że niepotrzebnie się obciążamy, ponieważ często jest wymagany jako obowiązkowe wyposażenie. Ja skoro kamerę już mam to nie zamierzam się jej wyzbywać. Może czasem nakręcę film z biegu, którego nie biegłem na wynik, może czasem zabiorę na trening w fajnym miejscu. Może kiedyś zamontuję do jakiegoś pojazdu, pójdę się po wspinać na ściankę czy zabiorę na nurkowanie. W takich zastosowaniach powinna się sprawdzić.
p.s. Przeglądałem ostatnio pewien dziennik, którego normalnie nie kupuję i przypadkowo znalazłem tam informację o kamerce Looxcie. Malutka, mocuje się ją za uchem jak Bluetooth i nagrywa podobno aż 5 godzin filmu. Może coś takiego byłoby ciekawą alternatywą?
15 komentarzy:
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem, to "cudeńko" od razu znalazłem dla niego zastosowanie. Wycieczki biegowe, a dokładniej nasze wyrypy po górach i dziurach. Fajnie było by mieć te wszystkie momenty sfilmowane. Niestety cena mnie zabiła, widziałem bodajże najnowszy model za jedyne 1400 zł, jak dla mnie kwota zaporowa i nie do przeskoczenia :) .
Co do filmowania telefonem komórkowym, to jakość nie ta, a może mam przestarzały model. Filmowałem bieg podczas MGS, trasa i jej otoczenie mnie urzekła, jednak jakość nagrania wyszła co najmniej mierna...
Tak sobie pooglądałem filmik nagrany przez Twoją kamerę ... i Ci współczuję. Tyle betonu wokół Ciebie. Brrrrr...
Przebiegłem te kilka połówek, maraton i kilka krótszych dystansów wszystko po asfalcie i betonie i stwierdziłem że to bez sensu. Moim zdaniem beton i asfalt wynaleziono po to by usprawnić ruch kołowy; nie wynaleziono go po to by po nim biegać. Dynamika ruchu bosej stopy na podłożu naturalnym jest fenomenalna, na betonie – fatalna. Zresztą – zdejmij buty i śmignij na bosaka po trawie a potem po asfalcie.
Z tym większą uwagą czytam Twoje relacje z rajdów i startów terenowych i cały czas się zastanawiam: "Dlaczego ludzie biegają zawody po betonie?"
Marcin, dokładnie: wycieczki biegowe, treningi przy ciekawej aurze, jakieś lekkie, niezobowiązujące starty w ciekawych miejscach. Taką kamerką np. fajnie byłoby nakręcić Bieg Katorżnika lub Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów itp. Ale cena rzeczywiście za wysoka. Niemniej jak ktoś "cierpi" na nadmiar funduszy... może sobie pozwolić.
Jurek, no właśnie tak jak już się uskarżałem cierpię obecnie na nadmiar betonu wokół siebie. Staram się jak najwięcej biegać po parku łazienkowskim, już wytyczyłem sobie tam pętlę która ma powiedzmy 10% asfaltu. Niestety jest trochę mała. Powiem ci, że ja nie jestem zdeklarowanym wrogiem asfaltu, lubię z 1 lub 2 treningi w tygodniu na nim zrobić, lubię dla odmiany się po nim pościgać, można wtedy wykręcić fajniejsze prędkości niż w terenie. Mistrzowie tacy jak Skarżyński polecają od czasu do czasu po betonie pobiegać. Niemniej rąbanie stopami dzień w dzień po betonie i asfalcie nie jest ani przyjemne ani zdrowe. Może kiedyś znowu przeprowadzę się na Kabaty, znowu będę miał las.
Paweł, szukam butów do biegania po lesie, luźny piasek, żwir, błoto, ściółka leśna, zimą jest trochę śniegu. Preferuję buty bez amortyzacji, modny teraz "natural running" wpisuje się Moje preferencje. Chodzi Mi o to żeby pobiegać szybkie tempa po lesie i żeby noga trzymała się podłoża nie powodując uślizgów. Zaznaczę że lubię czuć grunt pod nogą a nie masę pianki która z buta robi klocek. Może któryś z Twoich przyjaciół biegających rajdy terenowe mógłby coś w tym temacie podpowiedzieć?
Pozdro...
Jurek,
Ja biegam w terenowych Columbia Ravenous Trail lub Asicsach Gel Trabuco. Ale to buty terenowe klasyczne, typu klocek z masą pianki. Poza tym Ravenous Trail nie nadają się na zimę.
Z tego co wiem od kolegów ścigających się na terenowym ultradystansie na wysokim poziomie dobre są INOV-8. Ta firma ponoć robi świetne buty do terenowego biegania, prawie nie mają amortyzacji. Są miękkie, kilka dni temu "miętliłem" takie w rękach to się podeszwa zginała jak w starych tenisówkach:) Jeśli coś takiego Ci odpowiada to rozejrzyj się w inoveitach. Mnie osobiście na pierwszy rzut oka i potrzymania w ręku podobają się X talon 212, roclite 295 i oroc 280. Niestety, cztery stówki trzeba na nie wyłożyć. Jak byś szukał sklepu z tymi butami to polecę sklepy znajomych: w Warszawie sklep ERGO
http://ergo-sklep.pl/oferta.html
lub sprzedaż wysyłkowa w sklepie napieraj.pl
http://sklep.napieraj.pl/pol_m_Buty-100.html
Wielkie dzięki za odpowiedź. Gdyby nie ta cena to już bym jechał po X talon 212. A może warto? hmm... ciężka sprawa. Ciekaw jestem ile km wytrzymają? Zawsze zimą mam problem. Jak zawieje Mi las i śniegu jest po kolana pobiegał bym ale moje letnie się do tego nie nadają, noga ma uślizg do tyłu ... wkurza Mnie to bo to już nie bieganie, ale męczarnie.
Odkąd zacząłem biegać latem po lesie niektóre treningi na boso nie mogę się przemóc żeby założyć buty na grubej piance, mam wrażenie że stopa jest w gipsie; jak zobaczyłem U Ciebie na blogu te buty Hoka to Mi ciarki po plecach przeszły :)
Cholerka czy te buty muszą być takie drogie?
Jurek,
Ja mam różnie z butami, nie mam jednej preferencji. Na krótki i szybki bieg terenowy taki jak np. półmaraton w Mławie ubrałbym jakieś lekkie buciki bez amortyzacji, np takie jak Inov-8. Natomiast na długi bieg górski wolałbym chyba buty Hoka. Ale to oczywiście teoretycznie bo ani w Inov-8 ani w Hokach dłużej nie biegałem.
Co do uślizgów na śniegu: Pomyśl o zakupie raczków. Ja na początku tego roku obiecałem sobie, że takie sobie kupię (Twój komentarz mi o tym przypomniał, dzięki!:) ) po tym jak na Ełckiej Zmarzlinie wycofałem się z wyścigu bo się przewracałem na oblodzonej ulicy. Wygląda to np. tak:
http://www.runexpert.pl/product-pol-1747-Nakladki-antyposlizgowe-Raczki.html
Inna metoda, jeszcze tańsza a którą chwalił jeden z moich kolegów to wkręcenie sobie wkrętów w podeszwę. Tak jak na linku poniżej tylko lepiej wkręcić wkręty pod kątem:
http://wbiegu24.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=612:przystosuj-buty-do-biegania-zim&catid=63:treningi&Itemid=489
Zaznaczam Jurek, że ja tych patentów nie stosowałem i nie gwarantuję, że się sprawdzą. Sam będę musiał coś z tego w przyszłości wypróbować.
A ceny butów? Ja zwykle zadowalam się tym co kupię w Decathlonie za 200 – 250 zł. Poluję na wyprzedaże i końcówki serii :)
Co do zakupu butów to mam to samo. Tyle że mam o tyle gorzej że do Warszawy mam 200km i nie często w niej bywam. Ostatnio byłem w decathlonie i kupiłem kalenji Eliofeet - taki prosty i tani bucik; a tu U Mnie w okolicy do biegania to tylko dobre lasy są. (ale wolę to; bo 3 kilometry drogą polną i las). Fajny pomysł z tymi raczkami. Trochę przejrzałem i znalazłem jeszcze takie coś:
http://www.militariamax.pl/default/raki-nakladki-antyposlizgowe-10-punktowe-z-wysokiej-jakosci-stali-i-elastycznej-gumy.html
Chcemy czy nie, zbliża się zima, i pewnie znowu Mi zawali las śniegiem, a bieganie po śliskim asfalcie Mnie nie bawi. Trza się zatem uzbroić. :)
ps. Jak się biegło na 33 Maratonie Warszawskim?
ups sorki, nie zauważyłem nowego wpisu. :)
No te raczki, do których link podałeś też wyglądają nieźle. Tylko się zastanawiam, czy po ich założeniu na buty coś nie uwiera? Nie uciska stopy? W butach Kalenji nigdy nie biegałem, marka tania ale myślę, że do treningu w terenie powinny z powodzeniem wystarczyć.
Tu masz założone na butach:
http://allegro.pl/raki-raczki-nakladki-antyposlizgowe-na-buty-l-i1841232627.html
Jurek, te wyglądają lepiej niż te do których ja dałem linka bo mają więcej punktów zaczepienia. Tylko rozmiar: najwyższy 44. Ja kupuję buty 46-47 i na moje mogą już nie pasować.
mam problem. kupiłem kamerę gopro 2hero . po włączeniu jak porobiłem kilka zdjęć i ja wyłączyłem nie mogłem jej długo załączyć. po jakiejś godzinie zahaczyła się i jak znowu ja wyłączyłem to również nie mogłem jej prędko załączyć. co to może być?????? prosze o odpowiedz na e maila titok1@wp.pl
Sprzedam nowe buty numer 43 inov8 x talon 212 cena 300 zł teł 664 391 500
Prześlij komentarz