niedziela, 16 października 2011

Harpagan H-42: Dla mnie bardzo krótki


Ci, co mnie trochę znają wiedzą, że gdy Pawłowi rajd od początku nie idzie i do tego dołoży się psia pogoda to potrafi się szybko i bezwstydnie wycofać. Pieszy maraton na orientację na 100 kilometrów Harpagan H-42, z którego właśnie wróciłem jest klasycznym przykładem takiej właśnie nieudanej imprezy Pawła.



Gdy dojeżdżam do Elbląga już widzę na polach pełno kałuż i błota, które z pewnością utrudnią życie zawodnikom. Do tego pola rzepy, które nieprzyjemnie kojarzą mi się z Nocną Masakrą z przed paru lat. Wtedy mokry i wyziębiony zszedłem z trasy około 70 kilometra. Następne dni odchorowałem w łóżku. Obecny Harpagan zapowiada się podobnie: zimny, błotnisty i deszczowy. Wcale nie mam ochoty brać w nim udziału. W bazie od niechcenia zbieram się do startu. Deszcz co chwila bębni w szyby sali gimnastycznej, która jest naszą noclegownią. O 21 wieczorem dostajemy mapy i ruszamy w trasę. Ja muszę jeszcze chwilę poczekać bo mojej mapy nie ma. Z niewielkim opóźnieniem ruszam za rzędem czołówek kierujących się do PK1. To powinna być prosta sprawa, wzgórze w lesie niedaleko miasta, 4 kilometry od bazy. Niestety już na dzień dobry mam problemy. Pełno błota, wody i śliskich ścieżek a ja i inni, którzy tłumnie wałęsają się z czołówkami po lesie nie możemy namierzyć lampionu. Próbuję się wycofać i namierzyć od pewnego punktu, ale mapa jest pewnie z lat 70-tych ubiegłego wieku, obok jest jakiś cmentarz, którego na mapie nie ma. Szata roślinna też się nie zgadza. Trzeba się orientować według rzeźby i cieków. Zaraz za cmentarzem, w lesie pełnym jarów i pagórków powinien być punkt. Szukam go już sporo czasu. Pewnie faworyci (Michał Jędroszkowiak i Andrzej Buchajewicz) dobiegają już do PK2. Wałęsam się dalej po tych krzakach coraz bardziej zniechęcony. A może by się tak wycofać? Albo zrobić tylko 1 pętlę? Takie myśli zaczynają mi chodzić po głowie. W pewnym momencie wśród tłumu amatorów krążących po lesie z czołówkami spotykam Andrzeja i Michała. A jednak! Skoro najlepsi też mają problem z jedynką to chyba rzeczywiście jest trudny. Gdzieś się rozdzielamy, potem znowu spotykamy. W którymś momencie chłopcy twierdzą, że wiedzą gdzie jest punkt. Wyłączam wtedy mózg i kierowany instynktem stadnym biegnę za nimi. Po przeskoczeniu kilku jarów, wspięciu się na śliskie, błotniste pagórki, potknięciu o wystające korzenie znajdujemy w końcu punkt. Po jakiejś godzinie dwadzieścia od startu i 4 kilometry od bazy. Nieźle. Piękna wtopa na początek. Rozdzielam się z chłopakami i truchtam w stronę PK2. W lesie pali się pełno lampek, wygląda to jak cmentarz nocą podczas „święta zmarłych”, które już niedługo. Mijam niekończące się gromady piechurów. Ależ dużo ludzi wyprzedziło nas biegaczy! Dwójka ustawiona jest łatwo i wchodzi bez problemów. Co chwila jednak pada i szczerze mówiąc nie mam ochoty kontynuować tej taplaniny w błocie. Już wiem, że niewielu tę imprezę ukończy a czasy zwycięzców też imponujące nie będą. Przy moim defetystycznym nastawieniu wystarczy iskra bym zawrócił. Taka „iskra” pojawia się w drodze na PK3. Za wsią Ogrodniki, gdzieś na 15 kilometrze trasy wchodzę w polną drogę, która powinna prosto prowadzić do kolejnej wsi. Tymczasem droga się kończy, pojawiają się jakieś gospodarstwa. Za nimi pola i łąki. Wchodzę w nie i gubię się po raz drugi. Eeetam, mam już dosyć padającego co chwila deszczu i „antycznej” mapy. Wycofuję się w stronę najbliższej ulicy, po kilku kilometrach łapię stopa, który podwozi mnie do Elbląga. O 1 w nocy jestem w bazie. Zszedłem z trasy zanim zdążyłem się porządnie zmęczyć. Niestety, to moje drugie podejście do Harpagana i drugie nieudane. Na tytuł „Harpagana” będę musiał jeszcze kiedyś zapracować.


Wyniki pierwszej trójki z trasy pieszej:


1. Michał Jędroszkowiak 16:00:34

2. Andrzej Buchajewicz 16:06:31

3. Zenon Lulek 20:27:15


Ukończyło trasę 10 osób z 405 zgłoszonych. Olbrzymia większość w ogóle nie wyszła na drugą pętlę. Gratulacje dla Harpaganów!


Niedoszły Harpagan w muzeum


Następnego dnia postanowiłem wykorzystać pobyt w Elblągu tak, by wyjazd na Harpagana nie okazał się całkowicie nieudany. W sobotę rano udałem się do Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. Na szczęście było otwarte od ósmej. Z legitymacją muzealnika wstęp jest bezpłatny stąd tym chętniej zostawiwszy plecak rzuciłem się do zwiedzania. Na salach wystawowych rozproszonych w dwóch budynkach dostępnych jest kilka wystaw. Mnie zainteresowały w pierwszej kolejności te najstarsze. Pierwsza z nich: „Truso- nadmorskie emporium” poświęcona jest osadzie średniowiecznej odkrytej w Janowie Pomorskim, kilka kilometrów od Elbląga. W wyniku badań okazało się, że przypuszczalnie jest to Truso – skandynawska osada handlowa o której wspomina angielski król Alfred Wielki (872-899) w jednej ze swoich ksiąg. Badania archeologiczne potwierdziły istnienie w Janowie Pomorskim nad jeziorem Dróżno osady rzemieślniczo - handlowej datowanej na IX wiek. Znalezione zabytki obrazują rozwój różnych gałęzi rzemiosła (rogownictwo, bursztyniarstwo, szklarstwo, metalurgia, garncarstwo, ciesielstwo) i handlu oraz technikę budowy łodzi (odkryto m.in. wrakowisko łodzi). Najprawdopodobniej jest to rzeczywiście owe Truso o którym wspominał angielski król. Poniżej kilka zdjęć z sali wystawowej.



Model fragmentu osady Truso


Średniowiecze łyżwy


Bursztynowe pionki do gry hnefatafl (tzw. "szachy Wikingów")


Druga ciekawa wystawa to „Historia gocka”. Obrazuje ona kulturę materialną plemienia Gotów którzy w czasach Chrystusa przywędrowali ze Skandynawii na nasze Pomorze i po jakimś czasie wywędrowali w kierunku nadczarnomorskich stepów. Pozostałości po Gotach oraz bliskim im Gepidach są u nas identyfikowane a archeologiczną kulturą: kulturą wielbarską. Duża część zabytków przedstawionych na wystawie pochodzi z bogatych grobów pełnych drogiego i importowanego wyposażenia. Poniżej kilka zdjęć zabytków z wyposażenia grobowego.


Branzolety: wężykowata (z lewej) i żmijowata (z prawej)


Zapinki kuszowate


Zestaw do picia wina


Drogie, importowane pucharki do wina z grobu "księżniczki"


Inne wystawy w elbląskim muzeum także są ciekawe. Jedna z nich pokazuje znaleziska z samego Elbląga. Miasto jest bardzo stare bo zostało założone w 1237 roku przez Krzyżaków. W czasie II Wojny Światowej stare miasto zostało doszczętnie zniszczone co było wielkim nieszczęściem dla mieszkańców ale manną z nieba dla archeologów. Dlaczego? Dlatego, że w przypadku starych miast takich jak np. Kraków bardzo trudno jest badać pozostałości najstarszej zabudowy gdyż w tym miejscu stoją nadal używane i zamieszkane budynki. Nie można zburzyć kamienicy, by zobaczyć, co jest pod nią. W przypadku Elbląga problem był rozwiązany: wystarczyło usunąć gruzowiska i przed ponowną zabudową dokładnie przebadać teren. Dzięki temu udało się odkryć i zadokumentować wiele znalezisk obrazujących życie mieszkańców Elbląga w średniowieczu i epoce nowożytnej. Poniżej kilka zdjęć z wystawy.


Dawny termofor


Aptekarskie gadżety


Inne wystawy dostępne do obejrzenia w Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu to wystawa sztuki ludowej i nieprofesjonalnej (część obrazków naprawdę fajna!), wystawa ceramiki kadyńskiej (manufaktura ceramiczna z początków XX w.), kolekcja mebli nowożytnych, wyrobów złotniczych i konwisarskich. Poniżej kilka zdjęć z pozostałych wystaw.


Obrazek ludowy

Rzeźba ludowa


Rodzaje wiatru


Ceramika kadyńska


Po spędzeniu 2 godzin w elbląskim muzeum pojechałem do Malborka, gdzie spędziłem kolejne 2 godziny w Muzeum Zamkowym. Szczerze mówiąc nie zrobiło ono na mnie takiego wrażenia jak się spodziewałem. Może dlatego, że byłem tam drugi raz. Oprócz imponującej architektury (w znacznej części zresztą rekonstrukcji – zamek został bardzo zniszczony w trakcie II Wojny Światowej) niewiele ciekawego zobaczyłem. Poszczególne wystawy poukrywane są w zamkowych komnatach i mam wrażenie, że nie dysponując Audio Guide’m lub przewodnikiem trudno do nich trafić. Ja na przykład szukałem zbrojowni i jakoś jej nie znalazłem choć wiem prawie na bank, że jest. W miarę ciekawa choć niewielka była pokazywana tuż przy zamku wystawa machin oblężniczych. Poniżej kilka zdjęć z Malborka.


Malbork

Machiny oblężnicze