środa, 3 lipca 2013

Trail Verbier Saint-Bernard – drugie podejście


Wyjeżdżam dziś na kilka dni do Szwajcarii. W najbliższy weekend startuję w górskim biegu ultra – Trail Verbier Saint-Bernard. 110 km z 7000 m podejść w maksymalnie 31 godzin. Górki dochodzące do 2700 m. n.p.m, częściowo pokryte śniegiem. Już raz biegłem w tym biegu, dwa lata temu. Wykręciłem wtedy czas 20:19 i zająłem 42 miejsce na około 300 zawodników (40% nie ukończyło). Strasznie wtedy spuchłem na ostatniej górce i wyprzedził mnie tabun ludzi. Dziś jadę spróbować ponownie i mam nadzieję nie popełniać starych błędów.

"Uzbrojenie" na TVSB 2013
Jaki czas chcę wykręcić, jakie miejsce zająć? Nie myślę o tym i nie chcę tego precyzować. Nie mam opracowanych żadnych planów, że np. muszę być o tej i o tej godzinie w La Fouly by skończyć z takim a takim czasem. W długich biegach terenowych nigdy takich rzeczy nie zakładam, bo biegam na samopoczucie. Będzie dobrze to będę grzał; poczuję, że się zarzynam to zwolnię. Poza tym to długie ultra, różne rzeczy mogą się zdarzyć. Wiadomo, że chcę przede wszystkim ukończyć, najlepiej z czasem lepszym niż przed dwoma laty. Miejsce chcę mieć oczywiście jak najlepsze, ale nie wiem, z kim przyjdzie mi się ścigać. Uczestników nie będzie pewnie aż tak wielu (kilkuset), ale elita na pewno dotrze. Z lepszych na liście są: Franck Bussieres (zwycięzca TDS 2011), Antoine Guillon (pierwszy na Grand Raid 2012), Jerome Challier (gość z teamu Lafuma, zdaje się trzeci Francuz na UTMB 2008) i Denise Zimmermann (notorycznie wygrywa w Verbier kobiecą rywalizację). Pogoda ma być według organizatorów „letnia”, „pobłażliwa”. Nie wiem do końca jak to interpretować, bo to może być lampa z nieba, która usmaży mnie na kamieniach w dolinie niczym jajka sadzone na masce rozgrzanego Jeepa. Na zdjęciu sprzęt, który zabieram. Polecę najprawdopodobniej w butach INOV-8 Bare-Grip 200 bo to najlżejsze buty w dobrym stanie, jakie mam (290 g w moim rozmiarze). Mają zero amortyzacji, dlatego trochę się boję jak wytrzymają moje stawy na 20-kilometrowych zbiegach. Jak będzie źle to na przepak w połowie zostawię nieco cięższe ale wygodne i amortyzowane buty Columbia Conspiracy (340 g w moim rozmiarze). Reszta sprzętu to standard, żadnych wynalazków. Może oprócz jednego: wezmę czapkę z daszkiem. Poprzednim razem tak mnie słońce przysmaliło w przerzedzoną czuprynę, że przez następny tydzień wydłubywałem strupy spomiędzy włosów. Nie chcę tego przerabiać ponownie.

Włączyłem przed wyjazdem taką aplikację, że jak będę mijał punkty kontrolne to na Facebooka (prywatnego, nie szkolnego) będzie wysyłana informacja jak mi idzie, który jestem itp. Nie wiem do końca jak to działa, mam nadzieję, że nie będą to jakieś upierdliwe, prywatne wiadomości do każdego znajomego tylko, że będzie zwykła informacja na wall’u. Jak ktoś chce pokibicować to zapraszam. Start w sobotę o 5 rano. Pewnie też na stronie imprezy jest jakaś możliwość śledzenia wyników na żywo, nie sprawdzałem.

Jeszcze link do mojej relacji z przed dwóch lat [link] i link do strony imprezy [link]

No, to trzymajcie kciuki. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to wracam w połowie przyszłego tygodnia. Opiszę, jak było.

15 komentarzy:

borman pisze...

Ech, to jest dopiero przygoda, nie jakieś tam Sudeckie Setki!
Pawle, trzymam kciuki i z niecierpliwością czekam na relację z biegu. Daj czadu :) !

Anonimowy pisze...

Walcz, walcz, walcz!!!
------------------------
ale baregripy????????
for what?

nie rozumiem.
zdrówko

Cezar pisze...

hej .
a możesz dokładniej trochę opisać sprzęt bo mało widać z fotki

Paweł Antoni Pakuła pisze...

Wczoraj dojechałem do Lozanny, miałem spać na campingu ewentualnie w krzakach (mam namiot itp). W Lozannie zapytałem o drogę na dworzec do Martigny i spotkałem bardzo sympatyczną Polkę żyjącą ze Szwajcarem. Tak się szczęśliwie złożyło, że mieszkają koło Verbier i zaprosili mnie do siebie. Mam tu full wypas, żyję jak u Pana Boga za piecem.

Cezar, sprzęt to:

Buty Inov-8 Bare-Grip 200 lub Columbia Conspiracy
Bokserki Craft Zero Extreme Boxer
Legginsy 3/4 Columbia Speed Trek Capri
Skarpetki sportowe Motive
Bluza oddychająca z długim rękawem RMD Rockommended
Koszulka chłodząca Columbia z systemami Omni-Wick i Omni-Freeze
Wiatrówka męska Columbia Trail Drier
Czapka z daszkiem Go Sport
Zegarek Timex Ironman Sleek 150-Lap
Czołówka mała z bazaru jakaś KingCamp
Czołówka zapasowa Petzl E+Lite
Plecak Kalenji (był swego czasu w Decathlonie za ok 150 zł)
Folia NRC z bandażem elastycznym
Kubek plastikowy, składany
Rękawiczki polarowe i rękawiczki treningowe Nike (bez palców)

Piotrek,

Dlaczego Baregripy 200 będą złe Twoim zdaniem? Myślisz, że z powodu braku amortyzacji będę żałował? B7D i Transjurę przebiegłem w Columbia Ravenous Lite, też minimalistyczne, amortyzacji niewiele. Dobrze się w nich biegło choć czasem kamienie pod piętą było czuć. Leciutkie były, wygodne i szybkie. Nie mogę odżałować, że Columbia już ich nie produkuje.

Wieczorem jadę odebrać pakiet startowy.

Anonimowy pisze...

Pocisnąłeś kolego. 12MSCE OPEN wśród Alpejskich górali-szacun.
Rafał P.

Anonimowy pisze...

Paweł, dzięki za spotkanie i rozmowę na miejscu. CZAS I ZAJĘTE MIEJSCE - MIAZGA!! GRATULACJE!!!!


Krzysztof (już z domu)

Paweł Antoni Pakuła pisze...

No, już jestem z powrotem. 38 godzin w podróży busami i autobusami. Uff... bolą nogi, boli tyłek. Poszło dobrze choć zawsze mogłoby być lepiej. Za jakiś czas napiszę relację.

Krzysiek - jeszcze raz gratuluję ukończenia i niezłego wyniku jak na pierwszy start w tak trudnym biegu (Krzysztof to Krzysztof Małkowski: był obok mnie drugim Polakiem startującym w tegorocznym TVSB. Ukończył bieg na 102 miejscu z czasem 24:44. Spośród około 300 zawodników tylko nieco ponad połowa - 186 osób - dotarła do mety).

Cezar pisze...

gratulację czekam na relację :)

Alles neu! pisze...

trzymam bardzo mocno kciuki, kurcze to się nazywa przygoda i to się nazywa bieganie aż mi wstyd że ja mogę dopiero co pomarzyć o półmaratonie :)

Paweł Antoni Pakuła pisze...

Dzięki Cezar, z relacją to spokojnie, pewnie za miesiąc ją napiszę bo mam jeszcze jakieś stare, zaległe relacje. Ale na pewno będzie.

Witaj Rozterkowa biegaczko ;) Ja też zaczynałem kiedyś od półmaratonu; ten swój pierwszy przebiegłem tak, że zająłem ostatnie miejsce w swojej kategorii wiekowej. Spokojnie, jeszcze masz dużo czasu i dużo życiówek przed sobą. Pozdrawiam.

Emilas pisze...

Gratuluję i również czekam na relację!

Emilas pisze...

No i świetna relacja z 2011 roku ;) Że tak spytam z ciekawości... bardzo kosztowna jest taka wyprawa na bieg ultra w Alpach... ?:P

Paweł Antoni Pakuła pisze...

Hej Emila,

Koszty nie są niestety małe bo i daleko, i Szwajcaria jest dosyć droga. Pierwsza opłata to oczywiście wpisowe: 150 franków. Czyli już ponad 5 stówek leci. Druga opłata przejazd tam i z powrotem: jechałem samemu i wybrałem opcję autobus: Z Warszawy do Lozanny zapłaciłem (w obie strony) 360 zł. Reszta to koszty przejazdu z Lozanny do Verbier oraz koszty jedzenia i noclegu. Tu w zależności jak kto jest przygotowany koszty można ciąć: większość jedzenia zabrać ze sobą, z Lozanny do Verbier dojechać stopem (pociąg w jedną stronę Lozanna - Sembrancher kosztował mnie 32 franki), a spać można w jakimś przygodnym miejscu. Nie wiem, czy za rozbicie się z namiotem w krzakach w Szwajcarii jest jakąś kara. Ja miałem mnóstwo szczęścia bo w Lozannie poznałem na dworcu bardzo życzliwych ludzi, którzy żyją niedaleko Verbier i zaprosili mnie zwyczajnie do siebie. Niestety, w Verbier nie ma campingu. Najbliższy jest 5 km od Le Chable, w Champsec (koszt 7.20 CHF za osobę i 6.00 CHF za namiot za jedną noc). W Verbier jest jakiś Centre Sportif, nie zrozumiałem dokładnie ale chyba zawodnicy mogą tam się kimnąć. Bezpośrednio po biegu poszedłem na posiłek regeneracyjny w namiocie i później w tym samym namiocie rozwinąłem sobie karimatę i śpiwór i położyłem się spać. Rano jakaś dziewczyna ze służby ratowniczej tłumaczyła mi, że mogłem pójść do tego Centre Sportif i tam się położyć, nie wiem jednak czy jest to odpłatne czy nie. Nocleg można znaleźć też w Le Chable bo w dniu startu organizatorzy organizują transport z Le Chable na linię startu w Verbier.

Podsumowując: Podstawowe opłaty czyli wpisowe i przejazd zmieszczą się w 900 zł. Dalej już zależy od Ciebie: jak jeździsz stopem, śpisz w przygodnych miejscach i masz większość jedzenia ze sobą to możesz zamknąć całość kosztów w nieco ponad 1000 zł. To jednak wersja "cygańska". Jak chcesz podróżować jak "biały człowiek" i kulturalnie wynająć sobie w Verbier pokoik to pewnie mniej niż 1500 zł Ci nie wyjdzie.

Anonimowy pisze...

Pozwolę sobie wtrącić, że w samym Verbier nocleg zaczyna się od 30 franków, przy czym jest to miejsce w bunkrze bez okien w centre sportif - gdy pytałem, to już dawno był w 100% zarezerwowany. Potem jest hotelik (hostel?) MAP - też cały zajęty. Ja miałem "szczęście" i się załapałem do Hotel les Touristes za 65 CHF za noc. Oprócz tego zostają już tylko miejsca od 80 CHF w górę.

Nie da się ukryć, że koszty pobytu w Szwajcarii ocierają się często o granice absurdu, w przeszłości starałem się korzystać z campingu ale w tym wypadku postawiłem na odległość startu/mety od miejsca noclegu i szukałem spania w samym Verbier. No ale widoki i przeżycia rekompensują wszystko.

Krzysztof

Paweł Antoni Pakuła pisze...

Dzięki Krzysiek za praktyczne informacje, jeśli będę się wybierał w przyszłości ponownie na ten bieg to wezmę pod uwagę ten Centre Sportif. Trzeba tylko być szybkim i odpowiednio wcześnie dokonać rezerwacji.

Pozdrawiam,
Paweł