poniedziałek, 10 października 2016

XVII Bieg Sobiborski – Miła niespodzianka

Zdjęcie: Renata Włostowska
Nazwa: XVII Bieg Sobiborski

Data: 09 października 2016, start o 12:00 z Sobiboru


Dystans: 12,5 km
Atest: brak

Trasa: Pierwsze kilkaset metrów asfaltem, potem około 5 km szutru po leśnej drodze z Sobiboru, w kierunku Orchówka. Reszta asfalt. Płasko, tylko ostatnie kilkaset metrów lekki podbieg. Meta na rynku we Włodawie. Pomiar czasu elektroniczny.

Pogoda: Idealna. Pochmurno, powietrze wilgotne, ale w miarę suche podłoże, niezbyt wietrznie, około 7 stopni.

Zawodnicy: zgłoszonych do biegu głównego było 167 zawodników. Wystartowało i ukończyło 153.

Zwycięzcy: Bieg wygrał Tomasz Pawłowski z pobliskiego Lacka (00:44:12). Wśród kobiet triumfowała Aleksandra Jakubczak (00:46:40). Przybiegła 7 OPEN.

Mój wynik: Miejsce 6 OPEN, czas: 00:46:26. W kategorii wiekowej M30 dobiegłem 3 na 42.

Nawiązanie historyczne: Bieg organizowany jest ku czci ofiar hitlerowskiego obozu zagłady istniejącego w latach 1942-1943, w którym przetrzymywano głównie Żydów. 14 października 1943 w obozie doszło do powstania i ucieczki części więźniów co było później powodem zamknięcia obozu i próby zatarcia śladów jego istnienia. Szacuje się, że zginęło w nim około 170.000 ludzi.

Wrażenia


Nie spodziewałem się. Do startu namyśliłem się w ostatniej chwili, w sobotę wieczorem. Miał to być start treningowy, bowiem dzień wcześniej przebiegłem 28 km podczas treningów, więc nie byłem „na świeżo”. Nie liczyłem na nic. Planowałem biec spokojnie, bez ułańskiej fantazji i rozbuchanych ambicji, tak 3:50-4:00 na kilometr. Niestety, tuż przed biegiem wyładował mi się Ambit. Musiałem biec na samopoczucie.

Wystartowałem powoli, spokojnie, choć t przed było trochę nerwowo, gdyż przyjechaliśmy jako ostatnia grupa z Włodawy, 15 minut przed startem. A jeszcze polowa toaleta, jeszcze wiązanie butów, jeszcze rozgrzewka. Nie było czasu, ale jakoś zdążyłem wszystko dopiąć przed sygnałem do wyścigu.

Co na trasie? Głośna, energetyzująca muzyka, i spokojne przesuwanie się z drugiej dziesiątki zawodników na szczytową, piątą pozycję. Po drodze wyprzedziłem kilku mocniejszych biegaczy z regionu i nadzwyczaj mocną dziewczynę: Aleksandrę Jakubczak. Początkowo myślałem, że zaszalała z tempem, ale okazało się, że nie: przybiegła ledwie kilkanaście sekund za mną. Siódma OPEN. Następną dziewczynę odsadziła aż o 8 minut. Trenuje ją (lub trenował) Marcin Nagórek, będący - obok Krzyśka Dołęgowskiego - jednym z dwóch moich ulubionych autorów tekstów w miesięczniku „Bieganie”. Aleksandra biega w klubie KS „Agros” Zamość. Jest siostrą Anny Jakubczak, dwukrotnej finalistki olimpijskiej. Życiówki na krótszych dystansach ma znakomite, ale robione w latach 2008-2012 [link].

Co się działo w drugiej połowie? Nie spuchłem jak się obawiałem. Gdzieś na 2 kilometry przed metą, w Orchówku dopadł mnie Paweł Gregorczuk z Białej Podlaskiej uciekający przed pościgiem i nawet proponujący współpracę. Próbowałem jeszcze trochę za Nim pociągnąć, jakiś kilometr, ale przed Włodawą złapała mnie kolka. Biegłem próbując skłonów w biegu, które pomagają ją zwalczyć. Efekt był połowiczny. Jakoś dalej ciągnąłem, choć już minimalnie wolniej i z bólem. Na szczęście był to ostatni kilometr. Jeszcze tylko podbieg w mieście i niezagrożony wbiegłem na metę.

Czas i miejsce jak dla mnie nadspodziewanie dobre. Choć trzeba uczciwie dodać, że w tym roku nie było mocnej obsady. To samo zauważył zwycięzca, Tomasz Pawłowski:

- Startowałem w tym biegu co najmniej 8 razy. Przede wszystkim dlatego, że to u siebie. Mieszkam niedaleko, tu się wychowałem, tu chodziłem do szkoły, reprezentowałem włodawski klub MKS „Mechanik” Włodawa.

Biegło mi się dzisiaj dosyć luźno, bo od dwóch tygodni czuję formę. Ponadto miałem trochę szczęścia, gdyż nie przyjechali mocni zawodnicy, tacy jak choćby Adam Wakuluk. Mocnej „paki” nie było. Wbiegając na metę miałem co najmniej 300 metrów przewagi nad drugim. Pierwszy raz tu wygrałem. Kiedyś dwa razy byłem drugi, przeważnie byłem czwarty, piąty
– mówił na mecie zwycięzca.

Ja sam wystartowałem w Biegu Sobiborskim już sześciokrotnie. Pierwszy raz w 2009 roku. Statystyki od tego czasu wyglądają następująco:



Lp.
Nazwa
Czas
Miejsce
Dystans 12.830 km (meta na stadionie)
1
X Bieg Sobiborski (2009)
49:54
10
2
XI Bieg Sobiborski (2010)
49:43
6
3
XII Bieg Sobiborski (2011)
50:45
6
Dystans 12.5 km (meta na rynku)
4
XIII Bieg Sobiborski (2012)
47:18
13
5
XV Bieg Sobiborski (2014)
48:42
7
6
XVII Bieg Sobiborski (2016)
46:26
6


Biorąc pod uwagę mało czasu na bieganie i intensywny trening tuż przed startem to powinno być gorzej. A jednak wyszło lepiej. Niezbadane są wyroki boskie.

[LINK] do mojej galerii zdjęć z zawodów

Podium M30

Brak komentarzy: