środa, 2 marca 2011

Bieg, mróz i gorąca czekolada


Nazwa imprezy: VI Bieg Wedla


Data: 12 luty 2011


Miejsce: Warszawa, Park Skaryszewski


Dystans: 9 km (Trasa D)


Warunki: Lepsze niż rok temu, trasa odśnieżona, 5 pętli po parkowych alejkach o długości ok. 1,8 km. Lekki mróz.


Zawodnicy: Bieg ukończyło 259 osób. Wygrał Lukas Becht z czasem 30:36. To Niemiec startujący w Polsce i mówiący po polsku tak, że w pierwszej chwili trudno się domyśleć, że jest obcokrajowcem. Wygrał też wcześniej bieg górski na Kopie Cwila [link do relacji].


Mój wynik: czas 34:47, miejsce 14. Numer startowy: 58.


Komentarz


Pobiegłem tak sobie, chyba nie najgorzej. W tamtym roku byłem wolniejszy, ale i warunki były inne (sporo śniegu stąd był to bieg bardziej siłowy niż szybkościowy). Wtedy byłem też jedenasty, ale startowało sto osób mniej. Pobiegłem swoim tempem, nieco poniżej 4 minut na kilometr. Fajne było to, że z czasem przesuwałem się coraz wyżej w klasyfikacji. Po pierwszej pętli byłem na 20 miejscu a ostatecznie dobiegłem na czternastym. To cieszy, widać lepiej niż część innych rozłożyłem siły.


Nazwa imprezy: XV Zima na Pradze – Bieg na Orientację – Park Tour


Data: 12 luty 2011


Miejsce: Warszawa, Park Skaryszewski


Dystans: 4 km


Warunki: Bardzo dobre do biegania na przełaj: śniegu prawie brak, lekki mróz.


Zawodnicy: Wystartowało 17 osób. Wygrał Marcin Swęda (rocznik 1993) z czasem 23:12


Mój wynik: czas 26:49, miejsce 6.


Komentarz


Słabo mi poszło. Już na początku sporo straciłem, bo prowadzący wypuścił mnie bardzo szybko, nawet nie zdążyłem przygotować mapy. Po starcie spokojnie podszedłem kawałek, zacząłem składać mapę. Zastanawiałem się czy nie wrócić się i niech mnie wypuści jak będę gotowy, ale stwierdziłem, że nie ma co. Zacząłem biegać i podbijać punkty. Przy jednym lub dwóch niedokładnie wszedłem i musiałem się rozglądać chwilę za lampionem. Przy innym była urwana kredka, też straciłem trochę czasu szukając jej (nie znalazłem). Wynik nędzny, ale i tak było fajnie. Podobają mi się coraz bardziej takie dynamiczne biegi na orientację. Szkoda, że trudno na nie jeździć nie mając samochodu.


Po biegu zrobiłem trasę jeszcze raz. Uczyłem koleżankę od rajdów - Elę Molendę podstaw nawigacji. Nieźle jej szło, jeszcze za dwa razy poćwiczy i będzie wymiatać :)


[link do relacji zeszłorocznej]


[link do oficjalnej strony imprezy]


[zdjęcie u góry: Dorota Świderska]



Brak komentarzy: