wtorek, 5 listopada 2013

II Tatarska Piątka


Tatarzy w Studziance

Mizar
Studzianka - wioska położona na terenie Południowego Podlasia, około 20 kilometrów od Wisznic. Nie wyróżniałaby się niczym szczególnym, gdyby nie jej ciekawa historia i jeden z zabytków. Otóż w wiosce tej, jeszcze kilkadziesiąt lat temu zamieszkiwali Tatarzy. Zostali w niej osiedleni przez króla Jana III Sobieskiego (II połowa XVII w.), który nadał ziemię swoim tatarskim żołnierzom w nagrodę, za wierną służbę Rzeczypospolitej. Sprowadzeni do wsi Tatarzy, muzułmanie, niedługo po przybyciu wybudowali we wsi świątynię - meczet oraz założyli muzułmański cmentarz – mizar. W następnych stuleciach społeczność tatarska tradycyjnie związana z rzemiosłem wojennym brała udział w licznych zawieruchach na terenie naszego kraju. Z czasem coraz częściej asymilowała się z miejscową ludnością. W XX wieku odeszli ostatni Tatarzy ze Studzianki. W 1915 roku, w trakcie I wojny światowej wycofujący się z tych terenów Rosjanie zastosowali taktykę spalonej ziemi. Zniszczyli wieś Studziankę wraz z meczetem oraz większość zabudowy w Wisznicach. Dziś śladów po Tatarach ze Studzianki pozostało niewiele: dwie fotografie spalonego meczetu, czasem wschodnie rysy twarzy u miejscowych dzieci oraz mizar. Cmentarz muzułmański w Studziance, dawniej zrujnowany jest ostatnimi czasy sprzątany, otoczony opieką i udostępniany do zwiedzania jako atrakcja turystyczna regionu. Spoczywają na nim prochy ciekawych postaci historycznych. Wśród nich wymienić można generała Józefa Bielaka – dowódcę IV Pułku Przedniej Straży Wojsk Wielkiego Księstwa Litewskiego, walczącego w wojnie w obronie Konstytucji 3 maja i odznaczonego Krzyżem Kawalerskim Orderu Virtuti Militari. Na nekropolii pochowany został także pułkownik Jakub Azulewicz, dowódca VI Pułku Przedniej Straży Wojsk Wielkiego Księstwa Litewskiego poległy podczas obrony Wilna przed Rosjanami w trakcie Insurekcji Kościuszkowskiej 1794 roku. Obecnie promocją miejscowości zajmuje się Stowarzyszenie Rozwoju Miejscowości Studzianka, na którego czele stoi mieszkaniec wsi, młody historyk regionalista i biegacz amator Łukasz Węda. Więcej informacji o Studziance znaleźć można na stronie Stowarzyszenia [LINK].

Bieg 

Nazwa biegu: II Tatarska Piątka
Data i miejsce: 15.VII.2013 Studzianka
Godzina startu: 17:06
Dystans: 5280 metrów
Nawierzchnia: polna droga, dwie pętle.
Pogoda: chłodno jak na tę porę roku, ale i wietrznie.
Liczba zawodników: 80 osób
Mój numer startowy: 150
Mój czas i miejsce: czas 19:37, miejsce 5 OPEN
Zwycięzca: Paweł Młodzikowski (18:29)

Wrażenia

Pojechałem na ten bieg tydzień po biegu na 110 km w szwajcarskich Alpach. Nie byłem jeszcze w pełni zregenerowany a tym bardziej nie byłem przygotowany na ściganie na tak krótkim dystansie. Wybrałem się jednak do Studzianki ze względów towarzysko -treningowych: mieli w tym biegu uczestniczyć znajomi w klubu „Biała Biega”; chciałem też zobaczyć jak wygląda owa Tatarska Piątka organizowana przy okazji Dni Kultury Tatarskiej przez znajomego Łukasza Wędę.

Foto: B. Daniewicz, M. Jaśkiewicz
Główny start miał miejsce po południu, po biegach na krótkie dystanse dla dzieci i młodzieży. Zacząłem w miarę szybko, w końcu dystans 5 km nie zostawia czasu na rozgrzewkę. Biegliśmy po polnej, piaszczystej drodze mijając gdzieniegdzie kałuże po niedawnym deszczu. Na pierwszej z dwóch pętli jakoś się trzymałem na piątej pozycji, potem na 3 kilometrze zacząłem puchnąć. Złapała mnie kolka, musiałem zwolnić, zacząć wykonywać skłony w biegu. Kryzys spowodował, że zaczął mnie dochodzić jakiś chłopak w niebieskiej koszulce. Szczęśliwie na czwartym kilometrze odżyłem, mogłem zacząć przyśpieszać, już zacząłem marzyć o dogonieniu Andrzeja, mocnego biegacza z „Biała Biega”, gdy… skończył się dystans. No tak, to tylko 5 kilometrów. 


Foto: B. Daniewicz, M. Jaśkiewicz
Bieg ogólnie był fajny, choć skłamałbym, gdybym napisał, że jest jakiś niezwykły i podobał mi się bardziej niż inne biegi w okolicy. Tatarska Piątka to typowo amatorskie, towarzyskie zawody. Nie ma tu elektronicznego pomiaru czasu, ciekawej trasy (miejsce startu i mety uwarunkowane było historycznie: znajdowało się na miejscu zniszczonego meczetu), atestu PZLA, tłumu startujących i kibiców czy wysokich nagród. Pomimo tego cieszę, się, że przyjechałem do Studzianki: zrobiłem sobie szybki trening, spotkałem się ze znajomymi, wygrałem pucharek i dziwny, kartonowy stołek. Przyjemnie spędziłem czas. Nie wszystkie zawody muszą być od razu profesjonalnie zorganizowane; takie zupełnie amatorskie też są potrzebne, zwłaszcza we wschodniej Polsce, gdzie imprez sportowych nie ma znowu tak dużo. Cel popularyzatorski Studzianki i biegania oraz cel towarzysko-treningowy Tatarska Piątka na pewno spełnia. Fajnie, że jest w tej miejscowości biegacz hobbysta, któremu chce się organizować biegowe zawody. Za rok, jeśli odbędzie się trzecia edycja Tatarskiej Piątki a ja nie będę miał jakichś ważnych zawodów znowu przyjadę do Studzianki. W końcu są to długodystansowe zawody biegowe organizowane najbliżej mojego miejsca zamieszkania.

Link do galerii [link]
Link do pełnych wyników [link]

Foto: B. Daniewicz, M. Jaśkiewicz
Użyty sprzęt:

Buty Columbia Ravenous Lite
Skarpety sportowe Motive
Spodenki 3/4 Columbia Speed Trek Capri
Koszulka Columbia Trail Pro II Crew
Zegarek Timex Ironman Sleek 150-Lap

2 komentarze:

Łukasz Węda pisze...

Dobra reklama dzięki Pawle że byłeś i biegłeś po tatarskich zagonach

Paweł Antoni Pakuła pisze...

Nie ma sprawy Łukasz, ja też dziękuję i pozdrawiam.