DATA
|
NAZWA
|
DYSTANS
|
RODZAJ
|
CZAS
|
MIEJSCE
|
30 stycznia
|
V (zimowy) Bieg Tygrysa
|
30 km
|
Terenowy bieg przeszkodowy w zespołach 2-osobowych
|
04:08:27
|
6 na 103
|
13 luty
|
I Ultra-Śledź Puszczy Knyszyńskiej
|
80 km
|
Terenowy bieg ultra, liniowy
|
07:28:55
|
3 na 90
|
28 luty
|
Tropem Wilczym. IV Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych
|
5 km
|
Bieg uliczny
|
00:17:50
|
5 na 105
(2 w M30)
|
10 kwietnia
|
4 Dycha do Maratonu (lubelskiego)
|
10 km
|
Bieg uliczny
|
00:37:24
|
24 na 1252
|
14 maja
|
I Extreme
Power Run
|
5 km
|
Bieg przeszkodowy
|
00:30:22
|
69 na 91
(bez rywalizacji)
|
28 maja
|
Ultra Chojnik
|
102 km
|
Bieg górski liniowy
|
16:10:22
|
6 na 70
(3 w M30)
|
12 czerwca
|
V Rodzinny Piknik Biegowy Biała Biega
|
15 km
|
Bieg uliczny
|
00:56:54
|
6 na 134
(2 w M35)
|
18 czerwca
|
Bydgoszcz City Race
|
78 km
|
Rajd przygodowy 2-osobowy
|
8:10:00
|
DNF
|
26 czerwca
|
VII Bieg uliczny - Biegiem przez Platerów
|
10 km
|
Bieg uliczny
|
00:39:29
|
18 na 250
|
10 lipca
|
V Tatarska Piątka
|
5280 m
|
Bieg trailowy, płasko
|
00:19:37
|
6 na 98
|
22 lipca
|
K-B-L (DFBG)
|
110 km
|
Bieg górski,
liniowy
|
15:51:37,9
|
49 na 205
|
6 sierpnia
|
IV Bieg Szlak Trafi
|
57 km
|
Bieg górski,
liniowy
|
05:07:40
|
3 na 86
|
26 sierpnia
|
UTMB
|
170 km
|
Bieg górski,
liniowy
|
27:59:55 na 142 kilometrze
|
DNF
(260 na 2300 w momencie zejścia)
|
10 września
|
Bieg 7 Dolin
|
100 km
|
Bieg górski,
liniowy
|
12:29:03
|
49 na 450
(którzy ukończyli)
|
2 października
|
1 Dycha do Maratonu (lubelskiego)
|
10 km
|
Bieg uliczny
|
00:38:45
|
35 na 1337
|
9 października
|
XVII Bieg Sobiborski
|
12,5 km
|
Bieg liniowy, asfalt i szuter
|
00:46:26
|
6 na 153
|
14 października
|
Harpagan H-52
|
100 km
|
Bieg terenowy na orientację
|
14:26:21
|
5 na 156
|
20 listopada
|
2 Dycha do Maratonu (lubelskiego)
|
10 km
|
Bieg uliczny
|
00:38:38
|
47 na 1086
|
Fot. M. Babul |
Najpierw kilometry. W 2016 roku przebiegłem około 3500 km, co daje niecałe 300 w miesiącu. Jest to mój najmniejszy kilometraż roczny od 2009 roku. Nie podaję dokładnej liczby bo od października przestałem trenować i przestałem skrupulatnie prowadzić dzienniczek treningowy. Trochę biegałem z Ambitem ale częściej bez niego gdyż się zbuntował i dopiero niedawno wrócił z przymusowej „wycieczki” do serwisu w Finlandii.
Rekordowym miesiącem pod względem kilometrażu był maj – 498 km wliczając w to 106 km Ultra Chojnika. Najmniej przebiegłem pewnie w grudniu lub listopadzie – około 100 km. Sporo ćwiczyłem gimnastyki siłowej; rower podobnie jak kajak czy pływanie tym razem w ilościach śladowych.
Zawody. Tych było niemało bo 18. Ukończonych 16. To dwa razy więcej niż w roku ubiegłym, kiedy wziąłem udział tylko w 9 zawodach. Wtedy od połowy roku miałem kontuzję (ITBS), która zawaliła mi drugą połowę sezonu. W 2016 roku większych problemów zdrowotnych nie miałem choć w styczniu byłem jeszcze osłabiony po ITBS-ie. Wiosną zbyt namiętnie rozciągałem mięsień pośladkowy i coś tam sobie naciągnąłem, przez co musiałem zrezygnować ze startu w „Niepokornym Mnichu” w Szczawnicy.
Pomimo tego startów wyszło całkiem sporo. Najważniejsze dla mnie to biegi ultra – było ich 7, wśród nich jedna orienterska setka. Pomiędzy nimi sporo biegów krótkich, z którymi się przeprosiłem – tak jak obiecywałem w podsumowaniu 2015 roku. Traktowane bardziej treningowo niż z wielkimi nadziejami były też sprawdzianem aktualnej formy. Typowych biegów „krótkich” (w rozumieniu biegaczy ultra a nie nomenklatury lekkoatletycznej) na dystansie 5-15 km było 8 czyli niewiele więcej niż tych najdłuższych.
Sporadycznie zdarzały się też biegi inne: dwa biegi przeszkodowe na 5 i 30 km oraz jeden 2-osobowy rajd przygodowy.
Co się udało a co się „udało” spartolić? Zacznijmy od sukcesów bo nie ma ich zbyt wielu. Na pewno do udanych zaliczyłbym dwa krótkie ultra – Ultra Śledzia (80 km) i Bieg Szlak Trafi (57 km). W obu przypadkach skończyłem na ostatnim stopniu pudła. Fakt, że były to biegi kameralne, raczej słabo obsadzone ale trzecie miejsce na kilkudziesięciu mnie w zupełności zadowala.
Z biegów krótszych niż ultra zadowolony jestem z 5 miejsca w Biegu Tropem Wilczym na 5 km, z 6 miejsca i mojego rekordowego czasu w Biegu Sobiborskim oraz niezłego, 6 miejsca – biorąc pod uwagę przypadkowego partnera – w zimowym Biegu Tygrysa.
Teraz część mniej przyjemna – wtopy. Tu bez wątpienia na pierwszym miejscu wpisać muszę Bydgoszcz City Race. Miejski Rajd Przygodowy, którego usytuowanie w tym miejscu nie ma żadnego związku z organizacją. Pojechałem na ten rajd ze starą (w sensie długości znajomości) koleżanką, Agatą. Dziewczyna wymiata w pole dance, wywija na rurze takie rzeczy, że od samego patrzenia kręci mi się w głowie. Trochę też biega, ale niewiele. Pojechaliśmy dobrze się bawić, bardziej na wycieczkę niż ściganie. Niestety najpierw na trasie zepsułem Agaty rower a potem Ona, jadąc na moim upadła i poważnie skręciła kolano. Ponadrywała więzadła. Do dziś chodzi na rehabilitacje a ja mam wyrzuty sumienia. Słabo.
Inne, mniej udane starty? Ultra Chojnik, na którym pomyliłem trasę i zrobiłem kilka kilometrów extra. No i wielkie UTMB. Fajna wycieczka, fajna trasa, dużo wrażeń ale po zejściu z trasy pozostał pewien niedosyt.
Reszta? Cóż, starty są zbiorem posianego plonu. Jeśli siałem niewiele, to i cóż oczekiwać wielkich zbiorów. Tyle ile wypracowałem na treningach, tyle dostałem.
Co dalej? Na razie nie trenuję. Nie, nie z powodu kontuzji. Władowałem się czasochłonną pracę w dwóch szkołach. Do tego codzienne dojazdy 40 km do Białej Podlaskiej, do pracy. Nie mam czasu na treningi. Biegam 2-3 dni w tygodniu. Biegam, nie trenuję. Przy takich możliwościach czasowych nie silę się na trening bo wiem, że nic mi on nie da i forma będzie spadać. Stąd podchodzę do tematu rekreacyjnie. Od czasu do czasu pojadę z lokalnymi biegaczami, którzy biegają Czerwonym Szlakiem Nadbużańskim i tak sobie strzelę z nimi 20-30 km. A poza tym praca, dojazdy, spanie.
Co przyniesie rok 2017? Dopóki nie uporządkuję spraw zawodowych będę sobie czasem biegał, ale nie trenował. Nie mam zaplanowanych żadnych zawodów choć towarzysko wezmę udział w lokalnych biegach, np. Tropem Wilczym. Być może cały 2017 rok pod względem wyścigowym będzie stracony. Na razie przeprowadzę się do Białej Podlaskiej, znikną wtedy dojazdy, może będzie lepiej. A może trzeba będzie wyjechać gdzieś dalej i zmienić pracę? Marzą mi się góry. Zobaczymy.
Rekordowym miesiącem pod względem kilometrażu był maj – 498 km wliczając w to 106 km Ultra Chojnika. Najmniej przebiegłem pewnie w grudniu lub listopadzie – około 100 km. Sporo ćwiczyłem gimnastyki siłowej; rower podobnie jak kajak czy pływanie tym razem w ilościach śladowych.
Zawody. Tych było niemało bo 18. Ukończonych 16. To dwa razy więcej niż w roku ubiegłym, kiedy wziąłem udział tylko w 9 zawodach. Wtedy od połowy roku miałem kontuzję (ITBS), która zawaliła mi drugą połowę sezonu. W 2016 roku większych problemów zdrowotnych nie miałem choć w styczniu byłem jeszcze osłabiony po ITBS-ie. Wiosną zbyt namiętnie rozciągałem mięsień pośladkowy i coś tam sobie naciągnąłem, przez co musiałem zrezygnować ze startu w „Niepokornym Mnichu” w Szczawnicy.
Pomimo tego startów wyszło całkiem sporo. Najważniejsze dla mnie to biegi ultra – było ich 7, wśród nich jedna orienterska setka. Pomiędzy nimi sporo biegów krótkich, z którymi się przeprosiłem – tak jak obiecywałem w podsumowaniu 2015 roku. Traktowane bardziej treningowo niż z wielkimi nadziejami były też sprawdzianem aktualnej formy. Typowych biegów „krótkich” (w rozumieniu biegaczy ultra a nie nomenklatury lekkoatletycznej) na dystansie 5-15 km było 8 czyli niewiele więcej niż tych najdłuższych.
Sporadycznie zdarzały się też biegi inne: dwa biegi przeszkodowe na 5 i 30 km oraz jeden 2-osobowy rajd przygodowy.
Co się udało a co się „udało” spartolić? Zacznijmy od sukcesów bo nie ma ich zbyt wielu. Na pewno do udanych zaliczyłbym dwa krótkie ultra – Ultra Śledzia (80 km) i Bieg Szlak Trafi (57 km). W obu przypadkach skończyłem na ostatnim stopniu pudła. Fakt, że były to biegi kameralne, raczej słabo obsadzone ale trzecie miejsce na kilkudziesięciu mnie w zupełności zadowala.
Z biegów krótszych niż ultra zadowolony jestem z 5 miejsca w Biegu Tropem Wilczym na 5 km, z 6 miejsca i mojego rekordowego czasu w Biegu Sobiborskim oraz niezłego, 6 miejsca – biorąc pod uwagę przypadkowego partnera – w zimowym Biegu Tygrysa.
Teraz część mniej przyjemna – wtopy. Tu bez wątpienia na pierwszym miejscu wpisać muszę Bydgoszcz City Race. Miejski Rajd Przygodowy, którego usytuowanie w tym miejscu nie ma żadnego związku z organizacją. Pojechałem na ten rajd ze starą (w sensie długości znajomości) koleżanką, Agatą. Dziewczyna wymiata w pole dance, wywija na rurze takie rzeczy, że od samego patrzenia kręci mi się w głowie. Trochę też biega, ale niewiele. Pojechaliśmy dobrze się bawić, bardziej na wycieczkę niż ściganie. Niestety najpierw na trasie zepsułem Agaty rower a potem Ona, jadąc na moim upadła i poważnie skręciła kolano. Ponadrywała więzadła. Do dziś chodzi na rehabilitacje a ja mam wyrzuty sumienia. Słabo.
Inne, mniej udane starty? Ultra Chojnik, na którym pomyliłem trasę i zrobiłem kilka kilometrów extra. No i wielkie UTMB. Fajna wycieczka, fajna trasa, dużo wrażeń ale po zejściu z trasy pozostał pewien niedosyt.
Reszta? Cóż, starty są zbiorem posianego plonu. Jeśli siałem niewiele, to i cóż oczekiwać wielkich zbiorów. Tyle ile wypracowałem na treningach, tyle dostałem.
Co dalej? Na razie nie trenuję. Nie, nie z powodu kontuzji. Władowałem się czasochłonną pracę w dwóch szkołach. Do tego codzienne dojazdy 40 km do Białej Podlaskiej, do pracy. Nie mam czasu na treningi. Biegam 2-3 dni w tygodniu. Biegam, nie trenuję. Przy takich możliwościach czasowych nie silę się na trening bo wiem, że nic mi on nie da i forma będzie spadać. Stąd podchodzę do tematu rekreacyjnie. Od czasu do czasu pojadę z lokalnymi biegaczami, którzy biegają Czerwonym Szlakiem Nadbużańskim i tak sobie strzelę z nimi 20-30 km. A poza tym praca, dojazdy, spanie.
Co przyniesie rok 2017? Dopóki nie uporządkuję spraw zawodowych będę sobie czasem biegał, ale nie trenował. Nie mam zaplanowanych żadnych zawodów choć towarzysko wezmę udział w lokalnych biegach, np. Tropem Wilczym. Być może cały 2017 rok pod względem wyścigowym będzie stracony. Na razie przeprowadzę się do Białej Podlaskiej, znikną wtedy dojazdy, może będzie lepiej. A może trzeba będzie wyjechać gdzieś dalej i zmienić pracę? Marzą mi się góry. Zobaczymy.
3 komentarze:
Jestem pod wrażeniem tylu przebiegniętych kilometrów. Powodzenia w 2017 roku :)
Kilometraż rewelacyjny. Oby ten bieżący rok, był jeszcze lepszy. Nie chodzi oczywiście o zbędne nabijanie kilometrów, ale oczywiści o uśmiech po każdym biegu. Gdzie startujesz na wiosnę? :)
Cześć,
Sorry za odpisywanie z opóźnieniem, mało ostatnio zajmuję się blogiem.
PanBrodaty,
Dzięki. Powodzenia na siłowni. Też ostatnio jestem tam częstym gościem ale ja bardziej ćwiczę nogi i korpus niż łapy. Pozdrawiam.
Bieganie Uskrzydla,
Dzięki również. Na wiosnę może wystartuję w lokalnych, kameralnych biegach krótkich. Dopiero niedawno pozbyłem się nawrotu ITBS-a, powiedzmy, że od marca, od przeprowadzki do Białej Podlaskiej w miarę regularnie biegam choć niewielki kilometraż. Nie planuję na razie startu w żadnym biegu ultra, nie jestem nigdzie zapisany.
Pozdrawiam, życzę wielu czytelników portalu bieganieuskrzydla.pl
Prześlij komentarz