wtorek, 6 grudnia 2011

Bieganie zimą - kilka porad


(Fragmenty poniższego tekstu zostały niedawno wykorzystane w artykule o bieganiu w temperaturze poniżej zera, który ukazał się w listopadowym "Przeglądzie Sportowym")

- Podczas mroźnych dni staraj się trenować w lesie lub innym miejscu osłoniętym. Wiatr potęguje uczucie chłodu i dużo szybciej wychładza organizm. Nie trudno wtedy o przeziębienie.


- Osoby z wrażliwym gardłem i wszyscy inni biegacze wybierający się na długie wybiegania powinni rozważyć zabranie biegowego plecaka a w nim małego termosu. Przyjemniej się pije gorącą herbatę niż wodę z bryłkami lodu, nie ma ryzyka zaziębienia gardła i ryzyka zamarznięcia napoju w bukłaku czy bidonie.


- Ubranie powinno się składać z 2 lub 3 warstw. Nie ma sensu ubierać się za ciepło. Zaraz po wyjściu na zewnątrz powinno nam być lekko chłodno. Chwilę potruchtamy i komfort termiczny będzie w sam raz. Oczywiście nie zapominamy o czapce i rękawiczkach. Warto mieć też dodatkową osłonę na szyję.


- Buty: zimą najgroźniejsze i najbardziej irytujące są uślizgi na lodzie. Warto przed rozpoczęciem sezonu pomyśleć o zakupie specjalnych zimowych butów z wkrętami (np. marki Icebug) lub raczków zakładanych na buty. W ostateczności możemy samodzielnie wkręcić kilka wkrętów w podeszwę. Instrukcję jak to umiejętnie zrobić znajdziemy na biegowych portalach.


- Nocą często trenujemy w ciemnościach. Trzeba pamiętać o latarce-czołówce i odblaskowych elementach stroju. Latarka nie zawsze jednak jest niezbędna. Czasami, choć rzadko podczas nocnego biegu zauważymy, że po wyłączeniu światła czołówki widać… lepiej! Spróbuj.


- Podczas bardzo długich treningów lub np. ultradystansowych zawodów na orientację trzeba szczególnie czujnie dbać o stopy. Odmrożenia nie są taką znowu rzadkością. By zalegający w dużych ilościach śnieg nie dostawał się do butów zakładamy lekkie, biegowe stuptuty – ochraniacze zakrywające otwór w bucie. Hitem ostatnich lat są też skarpety neoprenowe „Seal Skinz”. W nich niestraszne jest nawet przemoczenie stóp i dalsze kontynuowanie biegu przy mroźnej pogodzie przez kolejne kilka godzin.


- Podobno niektórzy trenujący na mrozie smarują twarz kremem. Je tego nie stosuję, ale może to i dobry pomysł?


3 komentarze:

Tofalaria pisze...

Krem warto stosować, i to najlepiej tłusty. Dla kobiet to w miarę oczywista oczywistość ;) u panów to wiadomo, jak to wygląda. Są różne kremy "na zimę", w ostateczności niech będzie nawet jakaś nivea, choć nie jest optymalna ze względu na zawartość wody. Ważne jest, by posmarować usta (są nawet specjalne kredki do ust dla mężczyzn, naprawdę kosztuje to grosze, a chyba męskość niekoniecznie musi się kojarzyć z popękaną, białą skórą). Warto dodać, że również dłonie posmarowane tłustym kremem mniej marzną.
Z rękawiczek najbardziej lubię te cieniutkie jedwabne z decathlonu - są tak małe, że w razie czego można je upchnąć do kieszonki.

Maki pisze...

Ja bym dodał, że warto zabierać na mroźne treningi folie NRC. Jak złapiemy kontuzje albo coś w ten deseń, to będąc ubranym biegowo, w marszu albo w bez ruchu możemy bardzo szybko zmarznąć.
Co do termosu nie jestem pewien, kiedyś słyszałem teorie że nie powinno się pić gorących napojów bezpośrednio przed wyjściem na mróz bo wtedy łatwiej jest przeziębić ga gardło.

Paweł Antoni Pakuła pisze...

Ula, Marek - dzięki za patenty.

Ula: Ja kremów nie używam ale, może rzeczywiście zacznę. Co do rękawiczek to ja preferuję polarowe.

Marek: Folia NRC? Może i racja, na długie wybieganie gdzieś głęboko w głuszy może się przydać. Waży niewiele a zawsze to bezpieczniej. Co do termosu to piszę według swoich własnych doświadczeń. Wiem, że najwięksi setkowi wymiatacze w Polsce, w żadne termosy się nie bawią, ja natomiast zimą wolę termos. Kilka lat temu załatwiłem się konkretnie pijąc zimną wodę z bukłaka za Nocnej Masakrze tak, że teraz już uważam. Poza tym coś ciepłego na mrozie znacznie podnosi moje morale.