niedziela, 22 października 2023

VII Nocny Bieg Pamięci Bohaterskich Lotników Podlasia

Czas: 21 października 2023, start o 18:30, sobota.

Miejsce: Biała Podlaska, Park Radziwiłłowski

Dystans: 5 km.

Trasa: Asfalt (głównie), 300m kostki brukowej, kilkaset metrów ścieżki pieszo-rowerowej, Płasko. 1 pętla

Pogoda: około 12 stopni, noc, bezwietrznie, trochę wilgotno.

Uczestnicy: 165 Osób (113 mężczyzn, 52 kobiety)

Numer startowy: 108

Mój czas: 00:19:51 brutto (00:19:47 netto)

Miejsce OPEN: 12

Miejsce w M41+: 4 na 56



Warunki są świetne. Trochę biegam przed startem to tu, to tam, bo i znajomych dużo i z moimi uczniami chcę zrobić zdjęcie, aby było do szkolnych mediów. Stajemy na kostce brukowej w Parku Radziwiłłowskim, czekamy na sygnał do startu. Jest na tyle ciepło, że ubrałem się w zasadzie letnio: krótkie spodenki i krótka koszulka. Ustawiłem się pokornie w 4-5 rzędzie. Wiem, że w ścisłej czołówce walczyć nie będę. 


Gdy po odliczaniu nastąpił start ruszyłem ostrożnie. Sporo ludzi dookoła, noc, kostka brukowa – czynniki te zwiększają groźbę kontuzji. Po 200 metrach wybiegamy na asfalt, gdzie jest już szerzej i bezpieczniej. Widzę, że ustawiłem się zbyt mocno z tyłu, bo sporo osób wyprzedzę, zanim minie 500 metrów biegu.


Skręcamy w ulicę Narutowicza. Stopniowo doganiam to jednego, to drugiego kolegę. - Nawet nie muszę się oglądać, aby wiedzieć, ze to Paweł Pakuła biegnie – mówi jeden. Drugi komentuje podobnie. Domyślam się, że i pewnie po sapaniu można mnie poznać. Na mecie tłumaczą mi, że te moje INOV-8 startowe jakoś tak charakterystycznie klapią.


Po pierwszym kilometrze jestem gdzieś w drugiej dziesiątce biegu. Jeszcze i tu wyprzedzam, ale już nie tak łatwo. Na 2-3 kilometrze, gdy przebiegamy po raz pierwszy przez most na Krznie nie mogę uwierzyć własnym oczom. Doganiam dziewczynkę - taką sięgającą mi może do piersi. Toż to dziecko jeszcze. Biegnie tempem 4:00. Ledwie co ją wyprzedzam, bo i mnie stać akurat na takie tempo. Na mecie dowiem się, że ta dziewczynka ma 12 lat i oczywiście stanęła na pudle na równi z dorosłymi. Bardzo niespotykana sytuacja. Z jednej strony chce się bić brawo za świetne wyniki w tak młodym wieku a z drugiej człowiek się zastanawia, czy to nie za wcześnie na tak forsowne bieganie?



Na 3-4 kilometrze widzę swojego ucznia. Biegnie spokojnie i mam trudności, aby go dogonić. Powoli się zbliża, wyprzedzamy jeszcze kogoś oraz dziewczynę, która z nieznanych mi powodów przeszła w marsz. W końcu, na kilometr przed metą wyprzedzam licealistę i wyrabiam sobie bezpieczną przewagę, której nie odpuszczę już do mety.


Po raz wtóry przebiegamy most na Krznie i skręcamy w ścieżkę do parku. Nie zabrałem czołówki ale wytyczona lampkami droga w zupełności wystarcza, aby biec bezpiecznie. Już słychać wrzawę mety, ale jest jeszcze wał odtworzonej niedawno fortyfikacji bastionowej, który trzeba przebiec. Jeszcze około 600 metrów: troszkę zakrętasów na wale, troszkę pod górę i w końcu kierujemy się w stronę mety. Tym razem już naprawdę. 


Oglądam się za siebie, ale jest bezpiecznie. Wbiegam na metę umiarkowanie zmęczony. Chyba tym razem równo rozłożyłem tempo. Czas 00:19:51 brutto, miejsce 12 OPEN na 165.


Fajnie było. Pobiegłem tyle, ile przewidywałem. Prognozowałem przed startem około 20 minut i tak też wyszło. Świetny trening, przyjemne spotkanie ze znajomymi biegaczami. Za tydzień – dycha w Adamowie. Powalczymy jako 4-osobowy team Wisznice.

2 komentarze:

Łukasz Węda pisze...

Tka to ja powiedziałem, bez oglądania się z daleka Ciebie było słychać, To też był dla mnie znak,że o 15 sekund za szybko wystartowałem i 1 km poleciałem.

Paweł Antoni Pakuła pisze...

Pewnie Łukasz jak bym biegał z palców to bym tak nie "kłapał", a że ląduję na pięcie to tak mi ten przód kłapie. Cóż.. Co do szybkiego startu, to myślę, że nie Ty jeden. Powszechna rzecz. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia z pierwszych 200 m biegu.